Saturday, October 25, 2008

10.kwietnia, srodek zimy..

metro. siedzę ściśnięta pomiędzy szyba a jakimś grubasem i obiecuje sobie w myślach ze to już ostatni raz kiedy nie ustępuje miejsca 'staruszce'. Starucha jest jeszcze wcale rześka ale wiem ze chętnie by siadła. Dlaczego jej nie ustępuję?
1- w kolo siedzą sami faceci i daje im ostatnia szanse na wyhodowanie choćby cienia dżentelmena w duszy. nic. już trzecia stacje nic.
2-przeliczam w myślach tyłek staruchy na miejsce w którym aktualnie siedzę, wychodzi za mało, zbyt niewygodnie..
3- stoi trochę za daleko jakby się uprzeć, pomiędzy nami buja się w rytm kolejki jeden chudy, metroseksualny Niemiec bez wyrazu na twarzy. Na pewno wślizgnie się na krzesło jak tylko wstanę, zanim starsza pani przedrze się tu roztrącając tłum biodrami.
Zawsze mam masę wymówek, na każdą okazję mogę sprefabrykować tysiące.
Dobra- wstaje, unikam jej wzroku. Metroseksualny zniknął, staruszka kilkoma ruchami schabów wymościła sobie miejsce pomiędzy grubasem a szyba. No. Gruby nawet nie zauważył.

No comments: