Sunday, November 28, 2010
senna niedziela i salsa
Zapytałam j. co nosi w stalowej kapsułce na szyi,
Bo zwykle wkłada się do nich adresy, w razie czego, żeby się nie zgubić. Powiedział że ma tam zdjęcie swojej mamy,
Bo kiedy się ktoś w życiu na prawdę pogubi to dobrze jest mieć przy sobie zdjęcie osoby którą się kocha.
j. zawsze mówi mi ważne rzeczy.
Wednesday, November 24, 2010
Boleos
This figures are a kind of second challenge to me. The first one was to learn how to read the partner. When you once learn to follow, you cannot forget that skill. I hope with boleos will be the same, cause they are fckn difficult :)
Here is the wonderful tutorial from maleva:
Here is the wonderful tutorial from maleva:
Monday, November 22, 2010
Wednesday, November 17, 2010
umieram w sen zapadam
Właściwie jest taka rzecz, której w życiu żałuję. Godzin ćwiczeń na pianinie w dzieciństwie. Tyle czasu przeznaczonego na znienawidzone zajęcie przez 6 lat... Szkoda że nie mogłam wtedy zdecydować za siebie.
Na pianinie powinni grać tylko ludzie znajdujący w tym bezgraniczną radość i pasję,. Tacy jak Blechacz, albo Chopin.
Teraz tak bardzo brakuje mi każdych 10 minut snu, kiedy nieustającym sezonie letnim dni kończą się daleko po północy z parą butów do tanga w dłoni i Rene Aubry'm w głowie.
I dopiero rano sobie przypominam że rano do pracy.
Czas
Na pianinie powinni grać tylko ludzie znajdujący w tym bezgraniczną radość i pasję,. Tacy jak Blechacz, albo Chopin.
Teraz tak bardzo brakuje mi każdych 10 minut snu, kiedy nieustającym sezonie letnim dni kończą się daleko po północy z parą butów do tanga w dłoni i Rene Aubry'm w głowie.
I dopiero rano sobie przypominam że rano do pracy.
Czas
Thursday, November 11, 2010
Wednesday, November 3, 2010
Monday, November 1, 2010
lajt motiff
Na przerwie obiadowej, zaraz po wyjściu z podwórka rozejrzałam się po ulicy
Kobieta wychodząca z eko-sklepu, ubrana w naturalne dzianiny i lny, podawała swojemu dziecku telefon komórkowy żeby powiedziało babci "halo". Dziecko miało na głowie przepiękną ręcznie wydzierganą czapkę, siedziało w oldscoolowym wózku wysłanym owczym futerkiem.
Na środku skrzyżowania, ubrani w pomarańczowe kamizelki siedzieli robotnicy w wielkim dole, który zdążyli tam od tygodnia wykopać. Wyglądało na to że też mają przerwę.
Po drugiej stronie, przed klubem siedziała grupka gotyckiej młodzieży, składająca się głównie z grubych pijanych dziewczyn, raczej niepełnoletnich. Nosiły wyłącznie czarne ubrania, czasem w różowe kropeczki. Włosy też miały wszystkie przefarbowane na czarno.
Przed kafejką, na rogu, klasa obijająca się, w dandysowskich burych garniturach i włosach wypełzających na twarze spod kapeluszy. Ci przynajmniej dyskutowali, podczas gdy klasa pracująca siedziała w dole na środku skrzyżowania zupełnie cicho, asymilując wściekłymi kamizelkami słabiutkie promienie słońca.
Kucharz z pizzerii wparował energicznie na ulicę, rozejrzał się ze zmarszczonymi brwiami i zniknął z powrotem w budynku, zamykając za sobą drzwi. Miał na sobie szeroki brudno-biały fartuch ze śladami mąki i sosu pomidorowego.
Na koniec zobaczyłam jeszcze starą kobietę, której obsesją stały się produkty foliowe. Niosła przed sobą dużą reklamówkę pełną innych reklamówek, różnokolorowe kawałki folii przywiązała sobie wokół pasa i podoczepiała do fragmentów stroju. Właściwie nie jestem pewna czy nosiła na sobie cokolwiek oprócz plastiku. Na głowie miała przezroczysty foliowy czepek pod prysznic.
Pomyślałam sobie że to wariatka.
Kobieta wychodząca z eko-sklepu, ubrana w naturalne dzianiny i lny, podawała swojemu dziecku telefon komórkowy żeby powiedziało babci "halo". Dziecko miało na głowie przepiękną ręcznie wydzierganą czapkę, siedziało w oldscoolowym wózku wysłanym owczym futerkiem.
Na środku skrzyżowania, ubrani w pomarańczowe kamizelki siedzieli robotnicy w wielkim dole, który zdążyli tam od tygodnia wykopać. Wyglądało na to że też mają przerwę.
Po drugiej stronie, przed klubem siedziała grupka gotyckiej młodzieży, składająca się głównie z grubych pijanych dziewczyn, raczej niepełnoletnich. Nosiły wyłącznie czarne ubrania, czasem w różowe kropeczki. Włosy też miały wszystkie przefarbowane na czarno.
Przed kafejką, na rogu, klasa obijająca się, w dandysowskich burych garniturach i włosach wypełzających na twarze spod kapeluszy. Ci przynajmniej dyskutowali, podczas gdy klasa pracująca siedziała w dole na środku skrzyżowania zupełnie cicho, asymilując wściekłymi kamizelkami słabiutkie promienie słońca.
Kucharz z pizzerii wparował energicznie na ulicę, rozejrzał się ze zmarszczonymi brwiami i zniknął z powrotem w budynku, zamykając za sobą drzwi. Miał na sobie szeroki brudno-biały fartuch ze śladami mąki i sosu pomidorowego.
Na koniec zobaczyłam jeszcze starą kobietę, której obsesją stały się produkty foliowe. Niosła przed sobą dużą reklamówkę pełną innych reklamówek, różnokolorowe kawałki folii przywiązała sobie wokół pasa i podoczepiała do fragmentów stroju. Właściwie nie jestem pewna czy nosiła na sobie cokolwiek oprócz plastiku. Na głowie miała przezroczysty foliowy czepek pod prysznic.
Pomyślałam sobie że to wariatka.
Wednesday, October 20, 2010
ćwiczenia ze spojrzeń w oczy
Trzeba umieć przebywać wewnętrznie w jednym miejscu, żeby móc delektować się zmiennością otoczenia. Jeśli wzrok podąża za ruchem, a myśl za wzrokiem, to może.. powinnam mniej się rozglądać :)
Tango jest jedna z najpiękniejszych form komunikacji.
Tango jest jedna z najpiękniejszych form komunikacji.
Thursday, September 23, 2010
Wednesday, September 22, 2010
szopka z Dalajlamą
Dzisiaj do Wrocławia przyjechał Dalajlama. Bilety dawno już zostały wyprzedane, ale gorliwi organizatorzy zapewnili wysokiej jakości live-streaming przez internet, z ujęciami kamery jak na festiwalu w Sopocie.
Słuchałam więc w pracy przez słuchawki, od czasu do czasu zerkając na chichoczącego mistrza, pedalskiego wodzireja i wzruszony tłum w Hali Ludowej wznoszący owację po każdym przetłumaczonym fragmencie. Było o miłych stronach wszelkich zjawisk, religii, narodowości, a nawet o przyjemnych aspektach bycia okupowanym czy niszczenia swojej planety.
Trudne tematy oraz kłopotliwe pytania zostały skrzętnie ominięte, za to w co drugim zdaniu padało słowo "Solidarność". Ludzie ze łzami w oczach pożegnali się z Dalajlamą, po czym został mu wręczony medal, a "dzieci wrocławskie" odśpiewały przaśną piosenkę "Nasz Wrocław".
Było to wszystko niezmiernie miłe i znajome i pomyślałam że Dalajlama to taki nasz nowy papież (po tym jak Ratzinger okazał się Nie-mieć "tego czegoś" i nie został zaakceptowany w roli papy). Papież Polaków musi bez dwóch zdań posiadać ujmujące poczucie humoru i błysk młodości w oku. "Solidarność" też nie jest bez znaczenia.
Saturday, September 18, 2010
Friday, September 17, 2010
nietoperze
We wtorek prosto z pracy pojechaliśmy pod polsko-niemiecką granicę, żeby pomóc zaprzyjaźnionym ekologom badać nietoperze żyjące w tamtejszych lasach. Okazało się że są to pocieszne i niecierpliwe długouche zwierzątka, które po wyplątaniu z siatki trzeba najpierw oznaczyć wg klucza, np. po charakterystycznym układzie nerwów na skrzydłach...
...następnie zmierzyć linijką, zważyć i obciąć kłębek futerka dla oznaczenia w nim izotopów...
Nietoperze mają bardzo miękką sierść i nie lubią jak się im ją ścina. Później maluje się nietoperzowi pazury lakierem, żeby oznaczyć te już zbadane...
Później trzeba go trochę wysuszyć, żeby nie zlizał lakieru, albo nie wytarł gdzieś łapki...
I można w końcu nicponia wypuścić...
Nauczyłam się od Niemców kilku ciekawych rzeczy o nietoperzach, za to oni się nauczyli, że w lesie w nocy bardzo się przydaje termos zawierający herbatę z rumem.
Friday, September 3, 2010
Warschauer street
Na przejsciu dla pieszych stoi kolo mnie chlopiec lat ok. 7, z zaczepnym spojrzeniem niebieskich oczu i zlotymi loczkami naookolo anielskiej buzi. Bez butow, w pasiastych skarpetkach i z siatka na zakupy. Swiatlo czerwone.
dziecko: Te swiatla sa beznadziejnie glupie, zawsze mam tam czerwone jak tu przejde!
ja: ee.. teraz bylo zielone wlasnie..
dziecko: Zawsze tam musze czekac!
ja: Gdzie sie podzialy twoje buty?
dziecko (jakby zdziwione ze nie jest to oczywiste): Wyszedlem na boso!
chwila ciszy, podczas ktorej patrzymy sobie intensywnie w oczy, jakby mierzac sily, po czym wybuchamy smiechem. Przejezdza tramwaj M10.
dziecko: Dokad mam pojsc - w ta strona, czy raczej w tamta - do piekarni?
ja: A co jest po tej stronie?
dziecko: No dobrze, to juz pojde do piekarni...
Zielone swiatlo
dziecko: czesc
ja:czesc
Thursday, September 2, 2010
strumień
Sunday, June 20, 2010
tango
Saturday, June 5, 2010
Saturday, May 29, 2010
Wednesday, May 26, 2010
jumping from a plane
4000m
Tu nie wiem kim jestem i nie ma to na prawdę żadnego znaczenia.
Cała moja historia to tylko zlepek możliwych momentów, losowo wyodrębnionych z nieskończoności innych.
Poklejony kolorowymi plamami czyichś opinii, błyskający przypadkowo skrystalizowanymi wrażeniami, przycięty decyzjami "bo tak" i bez powodu.
Wszystko inne jest równie prawdziwe, chodzi więc o szczęście.
Friday, March 26, 2010
Saturday, March 20, 2010
wcale nie lepiej
sobota, 13:22
wstawiam kawę, wrzucam jakieś mrożonki na patelnię i wracam spowrotem na kanapę
szukam w internecie artykułu: "Jak uciec od tej okropnej sytuacji?" albo "Jak przestawić cały świat tak, żeby wyjście z pałacu moich kłopotów znalazło się dokładnie na wprost drogi do szczęścia?"
... eh, albo czegokolwiek, co choć trochę pasowałoby do mojego dzisiejszego położenia.
Nic. Same bzdury. Dieta Gwyneth Paltrow, 5 sposobów na powiększenie ust, żołnierze amerykańscy w Iraku oglądają "The Hurt Locker" świętując leniwe popołudnie w siódmą rocznicę rozpoczęcia wojny.
ZZa zamkniętych drzwi pokoju słyszę zgrzytanie klucza w zamku. Kroki robią pętlę w kuchni i rozlega się głos sąsiada: "Przemieszałem warzywka!". Wraca na klatkę schodową.
Krzyczę za nim "Dzięki", nie podnosząc się z kanapy.
Friday, March 19, 2010
Na Prenzlauer Berg i z powrotem :(
Sunday, March 14, 2010
the day when I was born
Wednesday, February 24, 2010
Tuesday, February 23, 2010
Monday, February 22, 2010
Friday, January 22, 2010
the middle of one terrible winter
-14*C in Berlin
since 15 days there was no sun at all
a huge, heavy cloud move slowly over the city since more than 2 weeks... the only thing you dream about when you're incidentally outside is to come back home as soon as possible
and to get any piece of dry tissue to clean your nose. That's why I found the new flyer idea of one techno club simply genius at this days:
Oranienstr., X-Berg, Berlin
since 15 days there was no sun at all
a huge, heavy cloud move slowly over the city since more than 2 weeks... the only thing you dream about when you're incidentally outside is to come back home as soon as possible
and to get any piece of dry tissue to clean your nose. That's why I found the new flyer idea of one techno club simply genius at this days:
Oranienstr., X-Berg, Berlin
Subscribe to:
Posts (Atom)